Gloria wzruszyła ramionami, zapaliła papierosa i wypuściła kłąb dymu. W jednej chwili obrócił ją tak, że znalazła się pod nim, dżinsowa spódniczka podjechała w górę. - Piętnaście. - Znowu przypomniały mu się ostrzeżenia matki, jej strach przed opieką społeczną. Zaczął drżeć. - To nie jej wina, tylko moja. Ona jest naprawdę dobrą matką, dba o mnie. - Spojrzał błagalnie na młodszego policjanta, tego o łagodnej, dziecięcej twarzy. - Urwałem się z domu wieczorem. Matka ukręci mi łeb, kiedy mnie zobaczy. Proszę, nie zawiadamiajcie opieki społecznej. Nie chyba, tylko na pewno, pomyślał Santos, przyglądając się Tinie. Dziewczyna miała wymalowane na twarzy rozpacz i zagubienie. Była śmiertelnie przerażona. Spuściła oczy, przygryzała cały czas dolną wargę, jakby bała się, że za chwilę usta zaczną jej drżeć i rozpłacze się. Nie wiedział, skąd i przed czym uciekła, ale gotów był założyć się o swój marny wakacyjny zarobek, że musiała mieć poważne powody. - Siedzisz mnie? - spytała. rodzeństwa i... - Milordzie, uważam, że powinien pan dowiedzieć się o mnie czegoś więcej, nim mnie - Jeżeli jest tym jedynym, to los sprawi, że znowu się spotkacie. Los nie może być taki okrutny, żeby was rozdzielić. Philip spojrzał na LeBlanca, potem na salę. Przed wielu laty odkrył na strychu pudło, a w nim listy, które Lily słała do Hope. Listy pełne miłości, zaklęć, błagań o wybaczenie, rozpaczliwe i tragiczne. Hope czytała je, po czym odsyłała z powrotem matce bez odpowiedzi. Santos miał osiemnaście lat, kiedy znalazł tę bolesną, jednostronną korespondencję. Uważał się za twardziela, a płakał nad nimi jak bóbr. Nigdy nie zdradził Lily, że o nich wie. Teraz zaprowadził na strych Glorię. - To przeszłość. Rozumiem cię. Nie pochwalam twojego postępowania, ale je wybaczam. Nie mam prawa cię osądzać. - Poszukała wzrokiem spojrzenia matki. - Nawet nie chcę próbować. - Bawi się z nami. - Santos spojrzał na panią doktor. - Jabłko? - Kto? O kim mówisz? Odłożyła na bok stary podróżny kapelusz.
Loża tak pomyślane, by mężczyzna czuł się tutaj jak król - albo jak bóg, jeśli noc należała do udanych. - To dobrze. A teraz idź. Wyglądasz na zmęczoną, a jutro musisz wstać wcześnie na mszę. Pora spać. W Glorii wzbierał gniew. Mama zawsze tak myślała, nawet wtedy, kiedy zawarła z Glorią umowę, wiedziała, że córka nie zasługuje na wybaczenie i że pani Cooper nigdy już nie pojawi się w rezydencji St. Germaine’ów.
przeszłości na bok i propozycję: zacznijmy od nowa. Można było się - To świetnie - powiedział True. żarówka.
skrajnie wyczerpanych mięśni. Nie słyszała już nic oprócz ryku wody było, to mógł już natrafić na Briana. Zdrowy rozsądek nakazywał bezwzględna? Czy stała się kimś takim jak on po długich i trudnych
- Lex? - Jesteś pewien, że dzisiaj wypadała twoja kolej? - Nie czytaj go teraz. Zaczekaj do wieczora. Najlepiej, żebyś była wtedy sama. - Tuż przed ogłoszeniem twoich zaręczyn oraz przed tym, jak ciotka Fiona pobiegnie - Nie powiedziałbym. Zacisnęła palce na jego koszulce. uznają, że rozpacza w swoim pokoju nad utraconą miłością. Cóż, właśnie to zamierzała robić - Tak, milordzie.